Wpadły mi w oku już jakiś czas temu. Jednocześnie zaczął pojawiać się dylemat: czy aby dla 2,5 latka dobre Jakkolwiek dziwnie to zabrzmi, wydawało mi się, że Gabryś jest najzwyczajniej w świecie na nie "za stary". Gdy wpadły w moje ręce to już wiedziałam, że jak nie on to ja się nimi pobawię. Mowa o klockowej wersji Krzywej wierzy w Pizie. W domu posiadamy wersję neo - tak więc kolorów moc :) Gabinowski sam poprzyglądał się, pomacał i zostawił na podłodze łapiąc za nowe autko.
W domu jednak mamy jeszcze jedno dziecko w rozmiarze xxl, które złapało klocki i zaczęło budować. Nasz tata bardzo lubi dziwne zabawki!! Jak bawił się tato to i jego młodsza w wersja usiadła do zabawy. Tobbles w naszym domu ma całe mnóstwo zastosowań. Klocki, statki, kręgle, piłeczki i bańka - wstańka...
Gabin wyznaję zasadę, że dobre zabawki można ze sobą zabrać wszędzie - uwierzcie mi, że z puzzlami też chciał się kiedyś wpakować do wanny :P
Tak więc woda jest, słyszę plusk, plusk i widzę kolorowe kule w wodzie. Po pierwsze jest super zabawa, kiedy się je zatapia, a one z pluskiem wyskakują pod wodę!
Po drugie nie muszę mieć łopatki w wannie, bo one pełnią tą funkcję.
Po trzecie i chyba najlepsze - można grać w wodne kręgle :)
Wersja dla hardcorów też się sprawdza... uwaga: mamy uwielbiające nudę i porządek - lepiej ich nie kupujcie, bo tak działają na wyobraźnię dziecka, że nie sposób wyjść suchym i czystym z pola bitwy. Tobbles na wczorajszymspacerze miało swoją premierę w basenie... błotnym. Gabin szalał, ja tak się śmiałam, że ludzie na nas dziwnie patrzyli! Mamy zabierały od nas swoje dzieci, a mnie chciały zabić wzrokiem :) Tobbles i błotko to zestaw
doskonały.
Widać je pomimo całej masy piasku, utrzymują się na powierzchni pomimo ciężaru załadowanego towaru i na koniec super szybko się czyszczą.
Tak, tak... przetestowaliśmy je od a do z. Na koniec news: Nelka choć dopiero ma 4 miesiące upodobała sobie dwie średnie kule, a jak tylko Gabryś wprawia je w ruch śmieje się jak głupia. Nie wiem co w nich jest, ale sprawiają, że moje dzieci bawią się na całego, śmieją się tak, że nie sposób się nie zarazić chichotem. Dlatego też mówię im zdecydowanie TAK.
Tatuś spojrzał okiem profesjonalisty...
a) jakość materiału - klocki wytrzymują wiele, m.in. upadki i rzucanie w
dal;
b) klocki nie narzucają nam jednego schematu ułożenia, może układać je
normalnie, do góry nogami czy bez zachowania kolejności od największego do
najmniejszego;
c) stymulacja koordynacji ręka-oko oraz myślenia przestrzennego malucha;
d) żywe kolory szybko zaciekawiają dziecko i pozwalają również na zabawę z
nazywanie kolorów;