Ponieważ moje dzieci to zdecydowanie wulkany energii, ale wskażcie mi który czterolatek nie jest, czas wcielić w życie propozycje Pawła na spożytkowanie energii, dostarczenia ciału bodźców aby rozwijało się prawidłowo.
Możliwości jest wiele: trapez, drążek, huśtawka, piłka czy liny. Wystarczą tylko dobre chęci, bo fizjoterapeuta udowadnia, że przestrzeń nawet nie jest ograniczeniem czy problemem.
Bowiem huśtanie, bujanie rozwija, usprawnia ciało, ćwiczy równowagę, dba o prawidłową postawę dziecka. A jaki przy tym rozwój kreatywności, bo przecież trapez może stać się statkiem pirackim, lina lianą z dżungli, a drążek elementem występu cyrkowca.
Szczególnie teraz, gdy nadchodzi jesień i dzieci się nudzą nie tylko im, ale również nam takie propozycje dostarczą ciekawej zabawy i sposobu na zwyczajny dzień.
Nie zostawiajmy dziecka samego z zabawą, pokażmy, przetestujmy, podpowiedzmy, bo kto jak nie my pokaże im jak można się dobrze bawić. Jestem przekonana, że będzie to studnia bez dna pomysłów na nie jedno jesienne popołudnie.
A CO Z BEZPIECZEŃSTWEM?
Jasne, że pierwsze co przychodzi mi na myśl widząc te wszystkie przyrządy przychodzi strach o moje dzieci. Bo ten kto ma więcej niż jedno dziecko wie, że różnie to między rodzeństwem bywa. Jesteśmy na etapie wiecznych bitew, walk, demonstracji sił. Oczywiście wszystko w granicach zdrowej zabawy, ale mimo wszystko wszystko rozważam dwa razy.
Jedno jest pewne: zawsze sprawować należy nadzór, określić granice, mówić o niebezpieczeństwach. Zabawa dla wszystkich mam być przyjemnością. Zatem myślę, że pozostanę przy opcji uważnego obserwowania, czuwania obok, ale nie ingerowania, bo najbardziej lubię w ciągu dnia gdy podglądam zabawy moich dzieci, tak niezwykle pomysłowe, że spać po nocach nie mogę z wrażenia skąd takie szalone i fajne pomysły im się biorą.
Dom może stać się miejscem rewelacyjnych zabaw, bezpiecznym małpim gajem, bo to nie muzeum, nie bójmy się wierceń, dziur w ścianach i mocowań. Niech stanie się miejscem ciekawego rozwoju naszych dzieci. Ja swoim chcę stworzyć niebanalne warunki do zabawy i ćwiczeń, z których korzystać będą mogły każdego dnia.
Jestem na etapie planowania, ale moje koleżanki już wcieliły porady Pawła Zawitkowskiego w życie. Monika i Agnieszka stworzyły swoim dzieciom świetna przestrzeń rodem z kartek książki znanego fizjoterapeuty.
I z Was dziewczyny zamierzam brać przykład ASAP jak to się mówi.