Wózek Babyzen YOYO
NAJLEPSZE rozwiązanie dla globtroterów z dzieckiem.
Wyobraźcie sobie, samotnie podróżującą samolotem mamę z niemowlakiem.
Najpierw musi ona (na naszym lotnisku) po check in pokonać schody i dostać się do busa, podwożącego do samolotu. I jak to zrobić z dzieckiem na ręku, bagażem podręcznym i zwykłą spacerówką? (Nie wspomnę o gondoli, którą trzeba nadać na bagaż, pewnie over size;)
-Baby zen YOYO składa się w małą paczuszkę i ma pasek do zawieszenia na ramieniu! Wygląda jak większa torba.
Potem, wszyscy oddają wózki przed samolotem.
-z baby zen nie musisz, bo mieści się do luku bagażowego na pokładzie samolotu. Myślisz sobie, że to bez znaczenia gdzie finalnie ląduje wózek? Otóż nie.
Okazuje się, że wózki wkładane przed samolotem do luku bagażowego, nie zawsze są oddawanie zaraz po wylądowaniu. Czasami są do odbioru dopiero z bagażem na taśmie. I co wtedy? Z dzieckiem na ręku, bagażem podręcznym, walcząc z walizkami, trzeba jeszcze znaleźć swój wózek, zdjąć go z taśmy, rozłożyć itd.
- Z baby zen YOYO - nie. Masz go ciągle przy sobie. Rozkładasz jednym ruchem ręki!
Kolejna zaleta to rozkładane, zupełnie na leżąco siedzisko, tak że nawet dzieci które jeszcze nie siedzą mogą w nim podróżować.
YOYO nie jest mocno zabudowane dzięki czemu dzieciaki mogą zwiedzać i podziwiać widoki, a nie tylko niebo.
Dodatkowo, YOYO jest dość niskie i np. mój synek widzi swoją siostrę w wózku i bardzo chce ją osobiście prowadzić :)
Baby zen wygląda trochę jak wózek dla lalek, ale jest praktyczny i długoterminowy. Siedzisko można montować raz przodem do rodzica raz tyłem.
Warunki jezdne 1 klasa. Prowadzi się wyjątkowo lekko i jest bardzo skrętny. Można spokojnie manewrować jedną ręką.
Mimo że jest taki mały, ma wszystko:
Okrycie na nóżki, daszek od słońca, osłonę od deszczu, na dole miejsce na rzeczy.
Design - futurystyczny, ale ładny. Ja wybrałam wersje czerwono, czarno, białą.
Na brak atencji na lotnisku narzekać nie mogłam i tym razem nie chodziło o M jak Miłość ;)