Nie wszystkie dzieci chętnie przujmują lekarstwa. Niektóre na dźwięk
słowa 'syrop' chowają się już pod stołem. My jakoś nigdy większych
problemów nie mieliśmy, ale unikaliśmy zazwyczaj używania słowa 'syrop'
czy 'lekarstwo'. Przekonywaliśmy Adamskiego do smecty teorią o 'napoju
siłaczy, po którym można szybko biegać' lub podaniem w kolorowym kubku z
wymyślną słomką czy wyścigami 'kto pierwszy wypije'.
A teraz jest jeszcze jeden sposób. Sposób 'na pingwina'. Adamski jest
fanem Pingwinów z Madagaskaru, więc to ptaszysko w kubeczku JJ Rabbit
jest strzałem w dziesiątkę.
Zwierzątko siedzi sobie grzecznie w kubeczku, ale nie widać go dopóki
nie wypije się całej zawartości. Można w fajny sposób odwrócić dziecka
uwagę od tego co pije (syropek, antybiotyk, probiotyk, smectę) itp., a
skupić się na wypełnieniu zadania jakim jest chęć zobaczenia i odkrycia
całego pingwina. Na niespodziance, która czeka po wypiciu specyfiku. Na
zdrowie! :)